Kolejny raz siadam przed komputerem i nie wiem jak to napisać …
Początkowo
byłam oburzona i zła, teraz czuję
gniew. Nie zgadzam się
na to, żeby ktokolwiek decydował o moim życiu i za mnie podejmował
decyzje w tak intymnej sprawie jaką jest rodzicielstwo i
macierzyństwo.
Perfidne
jest to, iż gra się na uczuciach i emocjach społeczeństwa,
rozprawiając o ochronie życia poczętego, podczas kiedy tak
naprawdę chodzi o to, żeby pozbawić
nas z takim trudem wywalczonych przez nasze prababki i babki praw.
Chcę,żeby
moje córki i wnuczki rodziły dzieci z miłości a nie ze strachu
przed karą.
Teraz
chce nam się ograniczyć
prawa odbierając nam możliwość
wyboru w tej sprawie. I pomału zanim się obejrzymy następne
pokolenia kobiet nie będą mogły
samodzielnie decydować
o niczym. W końcu, to nie tak odległy czas, kiedy tak było. Nie
mogłyśmy się kształcić,
decydować
o swoim majątku, o tym kogo poślubimy, nie
miałyśmy
praw
wyborczych …
wyborczych …
Nie chcę być czarnowidzem, ale
jeżeli my Kobiety nie powiemy
wyraźnie ,,nie''
,możemy znaleźć
się w nieciekawym położeniu i to na własne życzenie.