melancholijnie... ps. nie wiem jakie oczy miał bursztynowy rudzielec, bo jego akurat spotkałam po drodze w jednym z miasteczek. nie był jednak zainteresowany mną na tyle, aby choć łypnąć okiem i ukazać jego kolor :)) dziękuję za życzenia powrotu do zdrowia i pozdrawiam Cię ciepło Asiu :)
i na wieszaku w przedpokoju,wisi pomięty mój kapelusz...
OdpowiedzUsuńmelancholijnie...
OdpowiedzUsuńps. nie wiem jakie oczy miał bursztynowy rudzielec, bo jego akurat spotkałam po drodze w jednym z miasteczek. nie był jednak zainteresowany mną na tyle, aby choć łypnąć okiem i ukazać jego kolor :))
dziękuję za życzenia powrotu do zdrowia i pozdrawiam Cię ciepło Asiu :)
Wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)