Właściwie
już po Świętach ... było radośnie, było ciepło, było miło.
Pachniało świerkiem, pierniczkami i jabłkami ...Właśnie siedzę
przed monitorem i chciałabym podzielić się świąteczną magią a
nie potrafię...Od
pewnego czasu z rozmów z Kasią wynikało, że jej mama jest coraz
słabsza i być może zbliża się ten czas, kiedy przyjdzie się
nam pożegnać z nią na zawsze... parę dni temu wiadomość o
zawale...i kolejne o pogarszającym się stanie.
Myśli
uciekają mi do Kasinka i Królowej Matki...Chciałabym je Obie
przytulić, dać im chociaż tyle, ale jestem zbyt daleko...
Nie
mogę spać i pewnie nie prędko zasnę...więc czuwam...
Czuję,
że powinnam pojechać do Kasi...być z nią, tylko jak pogodzić
zobowiązania jakie mam tu z wyjazdem?
27 grudnia...
27 grudnia...
Dokonało się...
Też myślę o Kasi...i nie wiem nawet co mam jej napisać, wszystkie słowa wydają się puste w takiej sytuacji...
OdpowiedzUsuńPrzytulam...
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i nawzajem - wszystkiego co najlepsze na ten Nowy Rok! :)
OdpowiedzUsuń