poniedziałek, 20 czerwca 2016

Zapiski

25 maja 2016

Cudowna ciepła noc...prawdziwie majowa, z lekkim wiatrem, gwiazdami i słowiczymi trelami .
Co jest w tych słowiczych pieśniach, że tak mocno zapadają w serce, prześwietlają duszę ?

26 maja 2016r.

Dwudziesta ósma rocznica śmierci mojej mamy...gdyby żyła miałaby siedemdziesiąt dziewięć lat...miała oczy koloru wiosennego nieba i niesamowite poczucie humoru. Najcudowniejszy na świecie uśmiech…

wieczorem

niedawno wróciłam do domu.
Byłam z Natalią i Kamilem u Oli.
29 czerwca ma urodziny, ale w tym czasie zaplanowała udział w regatach, więc spotkałyśmy się dzisiaj. Cieszę się bo zbyt długo nie miałyśmy ze sobą kontaktu. Wyglądała na zadowoloną i myślę, że dzisiaj to nie była gra...

1 czerwiec 2016r.
Co za szalony dzień...moi podopieczni jacyś wyjątkowo niespokojni. Szczególnie Pan Franek...

10 czerwiec 2016r.
Pan Franek coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością...coraz częściej przebywa w świecie koszmarów i majaków. Jest przy tym dość głośny więc męczy się nie tylko on ale także rodzina. Zaproponowałam jego żonie, żeby wezwała wizytę domową i przedstawiła lekarzowi sytuację. Z pewnością przepisze lek, który uspokoi jej męża i da odetchnąč jemu i rodzinie…Cóż wygląda na to, iż P. Franek zbliża się do końca swojego życia…

15 czerwca 2016r.
Wieczorem

Jednak szpital…lekarz widząc stan mojego podopiecznego i rodziny wypisał skierowanie.

Czeka mnie rozmowa z synem P. Lucynki. Mimo obietnic nie zmienia jej wieczorem pieluchy, a potem złości się na nią z powodu mokrych prześcieradeł...

16 czerwca 2016r.
Jutro przyjeżdżają moi przyjaciele. Bardzo się cieszę. Szkoda,że nie ma Kasi zabrałaby się z nimi...Czekam na zakończenie jej kontraktu. To co pisze to wierzchołek góry lodowej i chociaż wiem,że jest mocna to jednak ,każdy ma granice wytrzymałości ...

20 czerwca 2016r.
Słucham Lsy Gerrard ...tak cudnie
kołysze...znajomość z nią zawdzięczam Kasi. Kiedyś prowadziła muzyczne audycje radiowe ,to były magiczne chwile ...brak mi wspólnych wypraw na drugą stronę księżyca...A teraz niech mnie kołysze głos Lisy...idę
spać.


21 czerwca 2016r

Dopisane -

Trochę wieje, ale jest ciepło.
Idę drogą. Z jednej strony pola z
drugiej łąka i zagajnik. Pod zagajnikiem pasie się sarna. Czujna jest. Co chwilę unosi głowę wącha wiatr...
Ja też czuję zapachy, które unoszą się dookoła mnie. Ciężkawy, słodki zapach mokrej, rozgrzanej słońcem ziemi i lekki słodko -gorzki kwiatów i ziół. Bo cała ta dzika czereda ,bujnie rozrosła się w przydrożnych rowach i zachwyca kolorami kwiatów oraz kształtami liści. Kiedy pochylam sę nad przytulią,chabrem czy bodziszkiem, kiedy wdycham zapach dzikiej róży, lub zachwycam się czerwonym makiem to całe to gadanie i złe spojrzeń,a tracą swoją moc... z ziemi czerpię siłę 


10 komentarzy:

  1. musisz mnie do łez doprowadzać? musisz? ty Biedrono!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kartki z kalendarza... codzienność czasem przytłacza, innym razem daje pozytywną energię, a muzyka zawsze koi duszę :)

    Clara

    OdpowiedzUsuń
  3. to dopisane... ja też niucham. wdycham zapachy ziemi, roślinności. nawet wtedy kiedy jestem w mieście. bo i tu przecież pachnie zielenina.
    ps. pisząc o Kazimierzu, miałam na myśli część Krakowa. bo w tym Dolnym też nie byłam :)
    co do reszty, to cała przyjemność po mojej stronie. to znaczy cieszę się, ze udaje mi się moimi opisami sprawić Ci radość.
    moje odpoczywanie dopiero za około miesiąc. wtedy, kiedy w Krakowie będą się działy Światowe Dni Młodzieży. dziękuję jednak już teraz za życzenia udanego urlopowania i pozdrawiam Cię Asiu ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymaj się ale wyczuwam że się trzymasz. Trzymaj się więc tak dalej i trzymaj Kasię bo ty jedna możesz to zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy jest Twój blog. Tyle tu ciepła o podopiecznych, a przecież to bardzo trudne, opieka nad chorym i starym człowiekiem. Masz dar opisywania przyrody i opowiadania o niby zwyczajnych zdarzeniach. Czyta się Twój blog z prawdziwą przyjemnością, a pismo prawie ręczne sprawia, że widzę jak siedzisz nad kartką papieru i piszesz!
    Pozdrawia zachwycona blogiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Obcowanie z przyrodą daje wiele radości. Często zachwycam się pięknem kwiatów, a ta sarna... niemal ją widzę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego masz tak gigantyczna czcionke na stronie? :D Jesli na ekranie twojego laptopu ma normalna wielkosc, zmien powiekszenie wyswietlania witryny na poprawne, czyli 100 procent. W poprawnym wyswietlaniu czcionka bloga jest... nieadekwatna do reszty tekstow w sieci, haha :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Leśna Pani. Niesamowite, jak wszystko się ze sobą łączy. Życie i jego koniec. Słuchasz treli ptaków, oglądasz kwitnące kwiaty, czujesz światło w swej duszy. A, jednak, Tuż za progiem czai się nieszczęście, które czyha tylko na swą okazję. Jak mamy to wszystko połączyć, jakie znaleźć wyjście by być sobą i nie popaść w obłęd. Sam, nie wiem. Widocznie tak jesteśmy stworzeni, by to wszystko przetrwać. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Leśna Pani. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń