25
maja 2016
Cudowna
ciepła noc...prawdziwie majowa, z lekkim wiatrem, gwiazdami i
słowiczymi trelami .
Co
jest w tych słowiczych pieśniach, że tak mocno zapadają w serce,
prześwietlają duszę ?
26
maja 2016r.
Dwudziesta
ósma rocznica śmierci mojej mamy...gdyby żyła miałaby
siedemdziesiąt dziewięć lat...miała oczy koloru wiosennego nieba
i niesamowite poczucie humoru. Najcudowniejszy na świecie uśmiech…
wieczorem
niedawno
wróciłam do domu.
Byłam
z Natalią i Kamilem u Oli.
29
czerwca ma urodziny, ale w tym czasie zaplanowała udział w
regatach, więc spotkałyśmy się dzisiaj. Cieszę się bo zbyt
długo nie miałyśmy ze sobą kontaktu. Wyglądała na zadowoloną i
myślę, że dzisiaj to nie była gra...
1
czerwiec 2016r.
Co
za szalony dzień...moi podopieczni jacyś wyjątkowo niespokojni.
Szczególnie Pan Franek...
10
czerwiec 2016r.
Pan
Franek coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością...coraz
częściej przebywa w świecie koszmarów i majaków. Jest przy tym
dość głośny więc męczy się
nie tylko on ale także rodzina. Zaproponowałam jego żonie, żeby
wezwała wizytę domową i przedstawiła lekarzowi sytuację. Z
pewnością przepisze lek, który uspokoi jej męża i da odetchnąč
jemu i rodzinie…Cóż wygląda na to, iż P. Franek zbliża się do
końca swojego życia…
15
czerwca 2016r.
Wieczorem
Jednak
szpital…lekarz widząc stan mojego podopiecznego i rodziny wypisał
skierowanie.
Czeka
mnie rozmowa z synem P. Lucynki. Mimo obietnic nie zmienia jej
wieczorem pieluchy, a potem złości się na nią z powodu mokrych
prześcieradeł...
16 czerwca 2016r.
Jutro
przyjeżdżają moi przyjaciele. Bardzo się cieszę. Szkoda,że nie
ma Kasi zabrałaby się z nimi...Czekam na zakończenie jej
kontraktu. To co pisze to wierzchołek góry lodowej i chociaż
wiem,że jest mocna to jednak ,każdy ma granice wytrzymałości ...
20
czerwca 2016r.
Słucham
Lsy Gerrard ...tak cudnie
kołysze...znajomość
z nią zawdzięczam Kasi. Kiedyś prowadziła muzyczne audycje
radiowe ,to były magiczne chwile ...brak mi wspólnych wypraw na
drugą stronę księżyca...A teraz niech mnie kołysze głos
Lisy...idę
spać.
spać.
21
czerwca 2016r
Dopisane
-
Trochę
wieje, ale jest ciepło.
Idę drogą. Z jednej strony pola z
drugiej łąka i zagajnik. Pod zagajnikiem pasie się sarna. Czujna jest. Co chwilę unosi głowę wącha wiatr...
Ja też czuję zapachy, które unoszą się dookoła mnie. Ciężkawy, słodki zapach mokrej, rozgrzanej słońcem ziemi i lekki słodko -gorzki kwiatów i ziół. Bo cała ta dzika czereda ,bujnie rozrosła się w przydrożnych rowach i zachwyca kolorami kwiatów oraz kształtami liści. Kiedy pochylam sę nad przytulią,chabrem czy bodziszkiem, kiedy wdycham zapach dzikiej róży, lub zachwycam się czerwonym makiem to całe to gadanie i złe spojrzeń,a tracą swoją moc... z ziemi czerpię siłę
Idę drogą. Z jednej strony pola z
drugiej łąka i zagajnik. Pod zagajnikiem pasie się sarna. Czujna jest. Co chwilę unosi głowę wącha wiatr...
Ja też czuję zapachy, które unoszą się dookoła mnie. Ciężkawy, słodki zapach mokrej, rozgrzanej słońcem ziemi i lekki słodko -gorzki kwiatów i ziół. Bo cała ta dzika czereda ,bujnie rozrosła się w przydrożnych rowach i zachwyca kolorami kwiatów oraz kształtami liści. Kiedy pochylam sę nad przytulią,chabrem czy bodziszkiem, kiedy wdycham zapach dzikiej róży, lub zachwycam się czerwonym makiem to całe to gadanie i złe spojrzeń,a tracą swoją moc... z ziemi czerpię siłę
musisz mnie do łez doprowadzać? musisz? ty Biedrono!
OdpowiedzUsuńKartki z kalendarza... codzienność czasem przytłacza, innym razem daje pozytywną energię, a muzyka zawsze koi duszę :)
OdpowiedzUsuńClara
to dopisane... ja też niucham. wdycham zapachy ziemi, roślinności. nawet wtedy kiedy jestem w mieście. bo i tu przecież pachnie zielenina.
OdpowiedzUsuńps. pisząc o Kazimierzu, miałam na myśli część Krakowa. bo w tym Dolnym też nie byłam :)
co do reszty, to cała przyjemność po mojej stronie. to znaczy cieszę się, ze udaje mi się moimi opisami sprawić Ci radość.
moje odpoczywanie dopiero za około miesiąc. wtedy, kiedy w Krakowie będą się działy Światowe Dni Młodzieży. dziękuję jednak już teraz za życzenia udanego urlopowania i pozdrawiam Cię Asiu ciepło.
Trzymaj się ale wyczuwam że się trzymasz. Trzymaj się więc tak dalej i trzymaj Kasię bo ty jedna możesz to zrobić.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy jest Twój blog. Tyle tu ciepła o podopiecznych, a przecież to bardzo trudne, opieka nad chorym i starym człowiekiem. Masz dar opisywania przyrody i opowiadania o niby zwyczajnych zdarzeniach. Czyta się Twój blog z prawdziwą przyjemnością, a pismo prawie ręczne sprawia, że widzę jak siedzisz nad kartką papieru i piszesz!
OdpowiedzUsuńPozdrawia zachwycona blogiem.
Obcowanie z przyrodą daje wiele radości. Często zachwycam się pięknem kwiatów, a ta sarna... niemal ją widzę...
OdpowiedzUsuńDlaczego masz tak gigantyczna czcionke na stronie? :D Jesli na ekranie twojego laptopu ma normalna wielkosc, zmien powiekszenie wyswietlania witryny na poprawne, czyli 100 procent. W poprawnym wyswietlaniu czcionka bloga jest... nieadekwatna do reszty tekstow w sieci, haha :D
OdpowiedzUsuńWitaj Leśna Pani. Niesamowite, jak wszystko się ze sobą łączy. Życie i jego koniec. Słuchasz treli ptaków, oglądasz kwitnące kwiaty, czujesz światło w swej duszy. A, jednak, Tuż za progiem czai się nieszczęście, które czyha tylko na swą okazję. Jak mamy to wszystko połączyć, jakie znaleźć wyjście by być sobą i nie popaść w obłęd. Sam, nie wiem. Widocznie tak jesteśmy stworzeni, by to wszystko przetrwać. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj Leśna Pani. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
OdpowiedzUsuń